Na wstępie pragnę zaznaczyć, że dla niektórych poniższa
treść może być nieco odrażająca.
treść może być nieco odrażająca.
Niemniej jednak zapraszam do mojego
autorskiego krótkiego one shota. :)
autorskiego krótkiego one shota. :)
Jak pisałam, przyjmę krytykę na klatę,
ale mimo to trochę się boję :P
ale mimo to trochę się boję :P
ps. błędy na pewno są i jestem tego świadoma,
jednak sama nie umiem się z nimi uporać.
Do czytania polecam utwór poniżej. :)
Blue Foundation - Eyes on fire
jednak sama nie umiem się z nimi uporać.
Do czytania polecam utwór poniżej. :)
Blue Foundation - Eyes on fire
***
Odkąd zostałem antropologiem sądowym
znamiona śmieci stały się moją pasją, nad którą potrafiłem spędzić miesiące z
nosem w książkach, by pogłębić swoją wiedzę i doszukać się nawet najmniejszych
szczegółów w ciele denata.

Niedługo po śmieci dochodzi do hemolizy, a więc krew zaczyna przenikać przez ściany naczyń. Następuje po jakichś trzydziestu minutach. Oczywiście ważną rzeczą jest przede wszystkich sposób, w jaki mój „pacjent” zmarł. Do zagęszczania krwi również dochodzi w tym etapie. Tak naprawdę jest wiele oznak, jakie musiałbym przedstawić, jednak chciałem skupić się na tym jednym przypadku, który ostatnio miałem okazję zbadać.
Kolor tęczówek denata spoczywającego
na wypalonej trawie przez tak zwany trupi wosk przypomniał mi o zgniłych
burakach, gdy zapomniałem je wyrzucić z kosza, w którym zwykliśmy trzymać w
domu warzywa. Właściwie to nie wiem, dlaczego użyłem tego porównania, ale tak
właśnie kojarzyły mi się oczy tego młodzieńca. Cóż za intrygujący kolor, pomyślałem w duchu, by nie wypalić na
głos czegoś głupiego. Już i tak ludzie zwykli mnie nazywać głupkiem, który
zachwyca się truposzami, tak więc zdecydowałem się, że nie będę dzielił się z
policjantami swoimi spostrzeżeniami.

Ostrożnie pochyliłem się nad
denatem, by przyjrzeć się jeszcze dokładniej. Suta warstwa mentolu rozsmarowanego
pod nosem nie gwarantowała mi powstrzymania charakterystycznego trupiego odoru,
jednak po tylu latach wykonywania zawodu byłem odporny. Z uśmiechem na ustach
spoglądałem na funkcjonariuszy, którzy zakrywali nosy i patrzyli na mnie z
kwaśnymi minami. Nikt nie odważył się mi przeszkodzić. Dzięki temu mogłem w spokoju pracować i skupić się na sprawie.
Cykl rozwoju muchy plujki trwa
czternaście dni. Po wielkości larw można oszacować jak długo ciało znajdowało
się w danym miejscu. Co prawda dobra pogoda sprzyja temu rozwojowi, a jak
wiadomo podczas deszczu owady nie latają, a więc należy uwzględnić warunki
pogodowe przez ostatni czas. Tym razem jednak było upalne popołudnie, przez co
unoszący się w powietrzu specyficzny zapach był bardzo spotęgowany. Długość
wijących się w otworach ciała larw miała niecałe dwa centymetry. Swoje uwagi
zanotowałem w pamięci.
Nagle komisarz Walewski podszedł do
mnie, zakrywając pół swojej twarzy. Tylko szare oczy wystawały spod granatowego
materiału, który przyciskał głównie do nosa.
Był średniego wzrostu, nieco krępej
budowy, z głębokimi zakolami i resztką siwych włosów wystających z czapki.
Pocił się niemiłosiernie, o czym świadczyły obszerne plamy na atramentowej
koszulce polo z pagonami, typowej dla policjantów.
– Jakieś wieści, doktorze? –
zapytał, zbliżając się na pewną odległość, chociaż nie chciał przekroczyć
pewnej odległości, co mogłoby skutkować buchającym trupim fetorem.
Odwróciłem się w jego stronę,
uśmiechając się w duchu, gdy ujrzałem mnóstwo zmarszczek na czole, które
wskazywały na ogromne zniesmaczenie. Uwielbiałem ten widok, widok ludzi
spoglądających z odrazą na ludzkie pośmiertne ciało. Dla mnie śmierć od zawsze
była niesamowitym, zagadkowym stanem i zawsze starałem się rozwikłać
okoliczności śmierci danego człowieka.
– Będę musiał zabrać ciało do
siebie. Będę prosił o transport. Później przedstawię raport – oznajmiłem, nie
chcąc zdradzać za wiele. Wstępnie miałem już swoją teorię, aczkolwiek trzymanie
komisarza w niepewności niezwykle podsycało całą atmosferę. Sam zresztą
uchodziłem za człowiek niezwykle skrytego. Nawet moja żona po tylu latach
małżeństwa często nie mogła mnie rozgryźć. Zawsze jednak powtarzała, że to
właśnie tą tajemniczością skradłem jej serce.
– Godzina na marne w tym smrodzie, a
pan jak zwykle nie może nic powiedzieć?! – wybuchnął komisarz. Jego czoło
poczerwieniało, zaś spora żyła, którą byłem w stanie zaobserwować z tej odległości
pojawiła się na skroni.
– Proszę się uspokoić. Wszystko w
swoim czasie – odparłem, kwitując całą sytuację i wróciłem do zabezpieczania
ciała.
Wow! Robi wrażenie! I to świetne wrażenie :D podobają mi się takie klimaty i muszę przyznać, że na prawdę dobrze umiesz je opisać :D
OdpowiedzUsuńTak trzymać! :D
Czytało się super, od razu mówię, że chcę więcej :D Oczywiście nie pośpieszam ani nic, ale jak tylko coś się pojawi chętnie przeczytam.
Pozdrowionka :)
Życzę duuużżżooo weny :)
Lady Stardust <3
Ach, cieszę się, że chociaż Tobie się spodobało!
UsuńWielkie dzięki także za wszystkie pozostałe komentarze :3 pozdrawiam rownież!
Proszę bardzo :) bardzo fajne rzeczy się tu u Ciebie pojawiają :D nie mogę się doczekać więcej!
UsuńNiezmiernie mi miło <3
UsuńCześć! Co prawda nie moja tematyka, ale przeczytałam uważnie cały One Shot. I czekam na więcej :)
OdpowiedzUsuńDo zaczytania,
Britstone
Przeczytałam i przyznam szczerze, że jestem zachwycona jakością teksu. Opowiadanie chociaż spokojne, ma swój tajemniczy klimat od którego nie potrafiłam się oderwać i zanim się spostrzegłam już był koniec. Z pewnością w niedalekiej przyszłości przeczytam resztę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A dziękuję :) Lubię pisać właśnie w takim klimacie. Obecnie pracuję nad większą ilością takich tekstów. Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję za zaglądnięcie tutaj.
UsuńJakość tekstu jest naprawdę wysoka i ciekawa. Lubię takie klimaty, więc dlatego pokusiłam się na przeczytanie tej historii. Lubię czytać posty jednowątkowe, dlatego ten był moim pierwszym, który przeczytałam.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tak krótko. Błędów, o których mówiłaś nie znalazłam, więc nie ma co narzekać ;) Zaraz poprzegląda resztę opowiadań i może zostanę na dłużej.
Jelonek <3