Słowem wstępu
Jednopartówka napisana pod wpływem impulsu trochę o tym, co zaobserwowałam od dłuższego czasu, co nadal mnie szokuje. Jak przeczytasz, będziesz wiedzieć o czym mowa. To zupełnie fikcyjna historia, mój wytwór - od razu mówię, jednak z lekkim przesłaniem (?) Może ktoś wybrnie o co mi chodziło. Błędy jak zwykle pewnie są, tak więc jestem świadoma. Mam plany na pewne opowiadanie, ale nie wiem, czy będę w stanie napisać jakąś długą historię. Spróbuję coś jednak napisać i być może, że wrzucę to niebawem tutaj. Tymczasem trzymajcie się zdrowo i do napisania. Lecę do moich roślin. Właśnie zbieram się, by napisać co nieco o fajnych roślinkach doniczkowych, co jest moim jednym z hobby. Poniżej utwór, którego słuchałam, gdy pisałam. :> Ach, i zapraszam do obserwacji bloga, jeśli komuś się on podoba. Będzie mi niezmiernie miło. Pozdrawiam wszystkich komentujących, którzy zaglądają i mi kibicują. To naprawdę miłe :3
Niczym Wenus
***
Około godziny drugiej w nocy zawsze we wszystkich klubach i pubach było
niesamowicie gwarno. Wtedy to właśnie szalony czas imprez przechodził szczyt,
kiedy to ludzie świetnie się bawili po wypiciu kilku, a nawet kilkunastu
drinków. Tak też było w przypadku Jennifer, która wbiła się w totalny wir
szaleństwa. Bez opamiętania piła hektolitry piwa wymieszanego z kolorowymi
napojami wyskokowymi, od których nieco szumiało jej w głowie. Nie tylko alkohol
umilał każdy weekendowy wieczór, ale również i różnego rodzaju środki
odurzające. Począwszy od palenia skrętów, a skończywszy na wciąganiu „białego
proszku”, po którym wszystko wydawało się barwniejsze i jakby doskonalsze.
Zazwyczaj Jennifer świetnie się
bawiła i nic nie było w stanie jej popsuć szalonego wypadu z przyjaciółkami,
jednak tym razem jej ciało zaczynało odmawiać posłuszeństwa.

– Wstawaj, Jenna! – bąknęła ruda,
szarpiąc ją. Miała popuchnięte oczy, rozmazany makijaż, a włosy zmierzwione.
Lewe ramiączko od kusej sukienki opadło, odsłaniając lekko pierś.
– Zostaw m-mnie! – burknęła
Jennifer, podnosząc się ociężale. Oparła się o pobliski stolik i chwyciła za
głowę. W głowie zakręciło się jej, po czym jej uszy wypełniło niemiłosierne
piszczenie. Skrzywiła się i potrząsnęła głową, co jeszcze bardziej spotęgowało
pisk. Pozostali klubowicze wciąż świetnie się bawili, w ogóle nie zważając na
dziewczynę, która z ledwością utrzymywała się na nogach.
Nagle pisk ustąpił i Jenna mogła się
spokojnie rozejrzeć. Świat lekko wirował wokół niej, ale przynajmniej była w
stanie dostrzec wyjście. Musiała stamtąd wyjść. Poczuła potrzebę izolacji od
całego otoczenia, a na dodatek czuła się fatalnie. Nagły, przeszywający ból
głowy rozsadzał ją od wewnątrz, krew pulsowała w skroniach. Oddech przyspieszył
i przez jej ciało przeszedł dreszcz. Nie zważając na swoje towarzyszki, które
fantastycznie bawiły się w gronie nowopoznanych mężczyzn, podpierając się o
krzesła i stoliki, skierowała się do wyjścia. Mijała pijanych, krzykliwych
mężczyzn i kobiety w krótkich spódniczkach, które prężyły się do facetów.
Jennifer przyspieszyła kroku, jak
tylko zdołała i z trudem opuściła lokal, znajdując się obok hałaśliwej ulicy.
Zakręciło jej się w głowie. Musiała na moment odsapnąć pod ścianą. Nabrała
kilka głębszych wdechów, po czym zwymiotowała tuż obok stojącego kosza na
śmieci.
– Ohyda! – krzyknął ktoś z
niewielkiej grupki osób, palących w pobliżu papierosy. Jennifer odgarnęła włosy, przetarła usta i zrobiła kilka
kroków naprzód, by oddalić się z tamtego miejsca. Nie zważała na to, że wybrała
się na samotny spacer, zupełnie sama, bez swojej torebki, gdzie mieścił się jej
telefon, portfel, a także dokumenty. Była pijana, zdezorientowana i
oszołomiona.

Jennifer powoli szła przed siebie,
co było wyzwaniem w butach na obcasie i na dodatek po upojeniu alkoholowym.
Przeszedł ją ponowny dreszcz, kiedy wiatr chłosnął ją w twarz. Nagle usłyszała
kroki. Pokiwała do siebie głową, myśląc że ma omamy. Stukot butów o chodnik
wydawał się jakby głośniejszy. Dziewczyna zatrzymała się na moment, podtrzymując
się o lampion. Odwróciła się, by się rozejrzeć, ale nie dostrzegła nikogo w
panującym na ulicy półmroku. Tylko jakiś kot błąkał się po drugiej stronie, ale
zaraz zniknął w ciemnościach.
Zacisnęła oczy i przetarła je
grzbietem dłoni, uświadamiając sobie, że wszystkie swoje rzeczy zostawiła w
klubie. Ruszyła dalej, mając nadzieję na złapanie taksówki lub kogoś znajomego,
kto mógłby podrzucić ją do mieszkania. Była wyczerpana, głodna i nie czuła się
najlepiej. Po kilku minutach ponownie usłyszała stukanie. Kiedy jednak próbowała
po raz kolejny spojrzeć za siebie, coś pociągnęło ją w głąb ciemności. Coś, co
miało lodowaty i jakże silny zacisk. Ona nie była w stanie się bronić. Serce
zaczęło jej mocniej bić. Zadrżała. Kolejny dreszcz, wzmożona praca serce, które
łomotało, jakby zamierzało wyskoczyć z klatki piersiowej.
Starała się wyrwać, jednak bezskutecznie, a każda kolejna próba osłabiała ją jeszcze bardziej. Świat zawirował, a ona tańczyła – tańczyła bez końca, słysząc wciąż muzykę w jej uszach. Muzyka po chwili ucichła. Ciało oblał pot, a ona leżała niczym Wenus w morskiej pianie, która wypływała z jej ust.
Starała się wyrwać, jednak bezskutecznie, a każda kolejna próba osłabiała ją jeszcze bardziej. Świat zawirował, a ona tańczyła – tańczyła bez końca, słysząc wciąż muzykę w jej uszach. Muzyka po chwili ucichła. Ciało oblał pot, a ona leżała niczym Wenus w morskiej pianie, która wypływała z jej ust.
Mam tylko jedno słowo: CUDO! <3 ahhh, na prawdę to było zajebiste! Przeczytałam dosłownie na jednym tchu a zakończenie wbiło w fotel! Na prawdę bomba! Czytając czuło się taką mroczną, magiczną aurę. Noe umiem chyba tego odpowiednio określić, ale to jak opisałaś imprezę, stan bohaterki i to co stało się z nią na koniec dało taki cudowny efekt! Czytając czuło się ten trans, w którym Jenna się znajdowała.
OdpowiedzUsuńJestem serio pod wielkim wrażeniem :D z niecierpliwością czekam na kolejne Twoje dzieła :) a jak byś miała ochotę to zapraszam na mojego bloga :)
Pozdrawiam bardzo serdecznie i życzę dużo weny :)Masz na prawdę wielki talent <3
Lady Stardust
Nie spodziewałam się tak pozytywnego odbioru, naprawdę :3
UsuńChętnie wpadnę do Ciebie również w wolnej chwili.
Dzięki i pozdrawiam!
Jakoś tak czułam, że coś dodałaś ;)
OdpowiedzUsuńTen One Shot intryguje i mam dwie teorie:
1. Jennifer pod wpływem narkotyków (i tym podobnych) wyobraziła sobie, że jest na imprezie.
2. Wydawało jej się, że ktoś ją obezwładnił.
3. Ktoś naprawdę to zrobił i co gorsza - dopuścił się okropnego czynu, o którym myślę, jednak o nim nie napiszę.
A morał byłby taki, że nie warto brać odurzających substancji i to w takich ilościach. Również wyobraźnia może czasami być zgubna, bo skupiamy się na czymś, co nie istnieje. Daj znać, czy z czymś trafiłam :)
Pozdrawiam!
Do zaczytania,
Britstone
Hmmm, powiem Ci, że z jedną trafiłaś :P Przynajmniej w mojej wizji, jak ja to widziałam. Nie będę mówić, która, bo o to tutaj chodzi też, by każdy wyciągnął swoje wnioski i przemyślenia. :)
UsuńMorał idealnie ujęłaś, brawoo <3
Pozdrowionka :>